niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 2

Dziś Noah i Jack ,postanowili zrobić sobie wolne od szkoły ,dlatego że mieszkamy sami to bardzo często im się to zdarza. Musiałam poprosić Logana czy mogę jechać z nim i jego kolegami ,nie za bardzo byłam z tego zadowolona. Nie lubiłam jego przyjaciół ,z wyjątkiem Edwarda ,on był miły i dobrze wychowany ,a reszta była jak zwierzęta. Jedynym plusem tego wszystkiego było to że nie musiałam długo czekać, bo Logan był jak zawsze punktualny. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę domu Georga ,do którego mieliśmy około 10 minut drogi. Oczywiście Logan miał swoje prawo jazdy ,jedynym problemem było to że nie miał samochodu ,a Noah ani Jack nigdy nie pożyczą mu swojego. W czasie drogi przypomniało mi się sobotnie spotkanie z Justinem , dziś był wtorek więc miałam jeszcze 4 dni. Pomyślałam że może Logan wie coś o Justinie ,może z nim rozmawiał.  Spojrzałam na niego ,był skupiony na kopaniu małego kamyka ,wypuściłam powietrze ust  i zapytałam.
- Słyszałeś coś o tym nowym, Justinie ? - odwrócił głowę w moją stronę ,zostawiając kamyk w spokoju.
- Tak ,gadałem z nim jest fajny. A czemu pytasz ? Blanca ma na niego ochotę ? - zaśmiałam się ,na jego pytanie o moją przyjaciółkę. Ale niestety taka jest prawda ,Blanca nie miała dobrej opinii ,a szczególnie u Logana. Byli kiedyś razem przez miesiąc ,ale dowiedziałam się ze ona go zdradzała i nie mogłam tak tego zostawić. Logan natychmiast z nią zerwał ,a ona nie odzywała się do mnie przez tydzień. Do dziś nie zapraszam jej do siebie ,po prostu chce uniknąć niezręcznych sytuacji.
- Nie ,po prostu jestem ciekawa. Zaprosił mnie w sobotę na kawę. - wypaliłam trochę zdenerwowana ,ponieważ nie wiedziałam jaka będzie jego reakcja. Pamiętam jak w tamtym roku Steve, kapitan szkolnej drużyny pływackiej zaprosił mnie na randkę ,Logan pobił go tak mocno że nie mógł brać udziału w zawodach przez dwa miesiące. Później byłam na niego strasznie zła ,ale on wytłumaczył mi że Steve był uzależniony od narkotyków ,i nie chciał bym miała tak samo.
- To fajnie ,Justin jest spoko gościem. A tak przy okazji to będziesz mogła z nim dziś pogadać. - gdy to usłyszałam ,telefon wypadł mi z ręki. Logan się zaśmiał ,a ja szybko podniosłam urządzenie z ziemi i wytarłam ekran.
- Jak to ? - spytałam ,przełykając głośno ślinę. Krępowałam się rozmawiać z Justinem ,po części dlatego że był taki seksowny ,a ja nie byłam tak śmiała jak Blanca ,ale także dlatego że brałam udział w zakładzie w którym on był nagrodą. Było mi tak strasznie wstyd ,nigdy nie robiłam nic tak złego ,aż do teraz.
- Tak to ,jedzie dziś z nami ,jego motor się zepsuł. - Motor ? + 100 do seksowności. Chłopcy na motorach zawsze mi się podobali ,ale było wiadomo ze oni szukają ostrych dziewczyn ,które nie boją się niczego ,a ja akurat boje się praktycznie wszystkiego.
- To fajnie - odpowiedziałam i włączyłam grę na moim telefonie. Reszta drogi minęła w ciszy ,Logan znalazł sobie nowy kamyk ,a ja bawiłam się telefonem. W końcu dotarliśmy pod dom Georga ,chyba byliśmy pierwsi bo jeszcze nikogo nie było. Spojrzałam na zegarek ,była 7:00 ,mieliśmy jeszcze sporo czasu. Weszliśmy na małe schodki ,stała tam drewniana stara ławka ,a nad nią rosło pnącze winogrona. Zadzwoniliśmy do drzwi ,otworzyła nam mama Georga ,powiedziała że chłopcy są na górze. CHŁOPCY ! Czyli liczba mnoga ,więc jest tam George i jeszcze ktoś ,a jak to Justin ! Zrobiło mi się słabo ,wciągnęłam głośno powietrze ,i poszłam za Loganem po schodach. Nawet nie pukając ,wszedł do pokoju i przywitał się ze wszystkimi. Zmierzyłam dokładnie całą przestrzeń ,i na szczęście nie dostrzegłam Justina.
- Hej Madeline - przywitał się George ,i przytulił mnie łapiąc mnie przy okazji za tyłek. Odepchnęłam go i usiadłam na kanapie obok Edwarda ,który uśmiechną się do mnie. Jak już mówiłam zwierzęta ,zero kultury i pohamowania swoich hormonów. W pokoju prócz mnie ,mojego brata , Georga i Edwarda ,był też Ian i Harry. Ian był wysokim blondynem o pięknych zielonych oczach ,gdyby nie to że był taki jak George, mogłabym powiedzieć że jest przystojny ,ale nie powiem. Harry był z nich wszystkich najniższy ,miał czarne włosy i niebieskie oczy ,jego znałam najmniej ,mało się odzywał. Logan mówił ze był prawdziwym wariatem i dużo imprezował ,nigdy bym się tego nie spodziewała. George swoim wyglądem nie zbyt różnił się od reszty ,miał brązowe włosy i brązowe oczy ,zawsze gdy się śmiał pokazywały się jego dołeczki. Każdy z nich był w wieku mojego brata ,każdy był także bardzo przystojny ,jedynym minusem były ich charaktery i to że w ogóle się nie uczyli ,tylko chodzili na imprezy i zaliczali panienki. Spojrzałam na zegarek w kształcie listka marihuany ,który wisiał na ścianie w pokoju ,był 7:20. Nagle po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka ,a moje serce prawie się zatrzymało ,wiedziałam ze to Justin ,ponieważ tylko jego tu brakowało. Po chwili usłyszałam kroki ,i szatyn pojawił się w drzwiach ,uśmiechnął się i zaczął się witać ze wszystkimi. Przyszła kolej na mnie ,podniosłam wzrok i ujrzałam jego karmelowe oczy ,aż przeszedł mnie dreszcz.
- Hej Made - och...zapamiętał moje imię ,zarumieniłam się gdy tylko usłyszałam jak je zdrobnił ,tylko Logan tak robił. Wstałam ,a on zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku ,pachnął nieziemsko ,jego bluza była miękka i miła. Puścił mnie i usiadł obok, wszyscy wrócili do rozmów ,znów spojrzałam na zegarek ,była 7:25. Rozglądałam się po pokoju szukając czegoś interesującego ,podczas poszukiwać napotkałam wzrok Justina. On patrzył się na mnie ,a teraz ja też patrzyłam się na niego ,powoli robiło się to niezręczne więc spojrzawszy na swoje ręce zaczęłam się bawić palcami.
- Dobra idziemy - powiedział George ,wszyscy zerwali się z miejsca i przebiegli przez drzwi. Jednak Justin zatrzymał się i pozwolił mi przejść pierwszej ,pierwszy raz jakiś chłopak zrobił dla mnie coś takiego. Zanim zdążyłam założyć buty ,reszta siedziała już w wannie , dołączyłam do nich siadając na wolnym miejscu między Justinem i Harrym. Wyjrzałam przez okno i obserwowałam widoki.

Do szkoły dotarłam bezpiecznie ,i w tym momencie skończyła się trzecia lekcja. Siedziałam z Sharlotte na ławce i czekałyśmy na dzwonek. Reszty dziewczyn nie było dziś w szkole ,to nawet dobrze nie miałam dziś ochoty z nimi rozmawiać. Tak ogólnie to nie rozmawiałam z nimi od rozpoczęcia zakładu ,i nie przeszkadzało mi to. Przyjaciółka szturchnęła mnie pokazując że Justin mnie obserwował ,uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam w drugą stronę.
- Uuu...chyba mu się podobasz - zagruchała szatynka ,i znów trąciła mnie łokciem. Zaśmiałam się pod nosem i poprawiłam na ławce.
- Tak ,było by fajnie ,gdyby nie to że biorę udział w zakładzie - powiedziałam i spuściłam głowę.
- A może jesteście sobie przeznaczeni i zakład was połączy - wytłumaczyła ściszając ton głosu, by nikt jej nie usłyszał. Zaśmiałam się z jej toku myślenia.
- Takie rzeczy dzieją się tylko w książkach - zadzwonił dzwonek i wszyscy uczniowie wraz zemną i Sharlotte ,rozeszli się do klas.

~*~

Znów bardzo dziękuje ,jeśli ktoś czyta. Proszę także abyście komentowali bo mam wrażenie że pisze sama dla siebie  heheheh xD

P.S.Zostali dodani nowi bohaterowie ;)

@awwmyluhan

5 komentarzy:

  1. Jej cudny rozdział ;)
    Nie piszesz sama dla siebie xd
    Pozdrawiam
    SS.
    Ps:Twój blog umieściłam w polecanych na moim, a więc ZAPRASZAM --->http://your-love-heals-my-scars.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ,kocham czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń